Pięć pomocnych kroków do odkrycia swojego powołania
Powołanie, bycie wezwanym do czegoś, jest dla wszystkich. Jest to rzecz warta wspomnienia już na początku tego artykułu. Wiele młodych ludzi próbuje odkryć swoje powołanie, a my chcemy w tym pomóc. Więc przejdźmy do pięciu kroków dla każdego próbującego odkryć swoje osobiste powołanie.
1. Połóż wszystkie możliwości przed sobą.
Wielu ludzi deprecjonuje normalne rodzaje powołań i zamyka przed nimi drzwi. Zacznij więc od otwarcia różnych drzwi, które zamknąłeś. Wyeliminuj przy tym frazę: „Nigdy bym nie mógł być…” ze swojego słownika (oczywiście eliminuj sprawy faktycznie niemożliwe, jak na przykład bycie gwiazdą ligi NBA, gdy naturalne możliwości to wykluczają). Dalej przedstaw sobie inspirujących ludzi, których znasz, a którzy są: pisarzami, artystami, nauczycielami, aktywistami, adwokatami itd. Prawdopodobnie część z nich jest księżmi, część w związku małżeńskim, część samotnymi. Zobacz, że w jakimś momencie swojego życia, musieli zaryzykować i wejść na jakąś ścieżkę w swoim życiu. Większość naszych bohaterów toczy (lub toczyło) życie pełne radości i hojności, mając w sobie Bożą iskrę – ale najpierw każdy z nich musiał otworzyć się na swoje, wydaje się, nieprawdopodobne możliwości.
Jak być dojrzałym katolikiem? Przez położenie swojego życia religijnego przed sobą. Zaufaj mi, na początku też tak nie myślałem, że to w ogóle warte jest robienia. Ale chodzi tu o to, by zobaczyć wartość swojego katolickiego życia, zawierając także to, co by było, gdybyś nim nie był – jakkolwiek by to było przeciwne kulturze i wierze, albo nie do pomyślenia. Po co to robić? Niech to będzie dobre ćwiczenie, abyś zaczął się przyglądać swoim emocjom i uczuciom, które się w tobie dzieją, gdy rozważasz ważne dla ciebie sprawy.
Nie ma prawdziwego powołania bez prawdziwej wolności. Tę wolność rozumiemy dobrze wtedy, gdy nie ma w niej przymusu – możesz coś zrobić, ale też nie musisz tego robić. Na przykład: możesz się ożenić, ale myśląc o tym w pełnej wolności znaczy, że bierzesz też na poważnie inne opcje. Kiedy więc myślisz o powołaniu, połóż wszystkie możliwości przed sobą i zobacz, gdzie twoje najgłębsze pragnienia znajdują wolność, gdzie mogą się rozwinąć i mają do tego przestrzeń. Generalnie prawdziwa wolność ma prowadzić do aktów miłości.
Powołanie jest pełne wolności, hojne i miłujące.
2. Poddaj próbie swoje doświadczenia.
Poświęć jakiś czas po to, żeby przetestować twoje najgłębsze pragnienia w codzienności. Zlokalizuj konkretne doświadczenia, które pomogą ci otworzyć więcej drzwi – nawet jeśli wydają ci się zamykać inne. Znajdź rekolekcje, które pozwolą ci na refleksję nad twoim powołaniem i dadzą czas na pełną modlitwy i spotkania rozmowę z Bogiem. Spróbuj się temu przyglądać w swojej służbie lub pracy – tam, gdzie twoja wizja swojego życia się rozszerzy. Nie żyj tylko fantazją o swoich bohaterach. Zacznij próbować w codzienności prowadzić życie bohatera swoich pragnień. Takie doświadczenia mogą ci pozwolić zobaczyć twoje aktualne możliwości, dzięki którym będziesz mógł jeszcze bardziej ocenić i poznać głębiej swoje własne myśli o powołaniu i jego realizacji.
W najprostszej wersji, najmniej ryzykownej, tego eksperymentu, po prostu działaj tak, jak byś już był po podjęciu wyboru. Spędź na przykład miesiąc na wewnętrznym przekonaniu, że jesteś tym, kim chcesz być. Żyj z tą decyzją i wtedy mów Bogu o swoich nadziejach i lękach z tym związanych. Spróbuj też inny miesiąc żyć z innym wyborem i zanotuj różnice. Wtedy może zobaczysz, która forma życia przynosi ci więcej ekscytacji, więcej pewności, więcej ciekawości tym, co będzie i więcej życia. Wtedy to może być powołanie.
3. Telefon do przyjaciela.
Wykonanie telefonu z definicji zakłada usłyszenie perspektywy innej niż twoja. Powiedz komuś bliskiemu o tym, co rozważasz i mów mu o tym od czasu do czasu. Powiedz, żeby pomagał ci zobaczyć, co się w tobie dzieje. Przyjaciele nie powiedzą ci, co masz zrobić, ale mogą dawać ci informację zwrotną na temat twoich nadziei i frustracji. Przyjaciel może pomóc ci w akceptacji lub dodaniu odwagi, kiedy widzi, że kwitniesz lub więdniesz. Przyjaciel rozpoznaje twoją radość i może pomóc ci śledzić to, co się w tobie dzieje przez wspieranie ciebie.
Dobrze także pamiętać, że czasem tym przyjacielem może być profesjonalny nieznajomy. Ludzie, którzy przeżywają trudności, szukają pomocy u terapeutów. Podobnie w twoim przypadku, kierownictwo duchowe może być miejscem do odkrywania możliwości swojego powołania. Używaj takich rozmów do nazywania swoich pragnień i odnajdowania działania Boga w twoim działaniu. Używaj ich, by zobaczyć, jaki krok masz zrobić dalej. Słuchaj zaufanych głosów dobroci. One ci pomogą znaleźć powołanie.
4. Podejmij zaangażowanie.
Zaakceptuj, że rzeczą normalną jest przyjęcie powołania, nawet gdy idzie z nią doza niepewności. Każde autentyczne powołanie zawsze będzie wiodło cię do miejsc, w których nigdy byś się nie spodziewał, że będziesz, i do robienia rzeczy, o których byś nie pomyślał, że będziesz w stanie zrobić. Tym, czego zazwyczaj potrzebujesz w przyglądaniu się swojemu powołaniu, jest po prostu zaangażowanie – wtedy dopiero coś zobaczysz. Bóg w nas nie wmusza powołania, mając ciągle rękę ochronną przed potencjalnymi trudnościami. Bóg za to obiecuje wierność i wsparcie, gdy podążamy drogą szczerej miłości w naszym życiu.
Angażując się, inwestujesz w obustronną relację, w której Ten, który powołuje, daje siły do wypełnienia tego powołania. Uświadomić sobie tutaj można fakt, że sami nie możemy mieć wszystkiego z siebie – a to jest dopiero wyzwalająca sprawa! Uświadomienie sobie tego uwalnia nas do robienia faktycznie tego, do czego jesteśmy wezwani. Powołanie jest darem. Jest ono osobiste w najlepszym wymiarze: nie prywatne, ale osobiste i twoje. Jeśli tylko poczujesz wystarczająco jasno, że jakaś konkretna droga może być twoją drogą, podejmij zaangażowanie i delikatnie odsuń inną opcję i weź na serio dar, którym jest twoje osobiste powołanie.
5. Miej otwarte serce.
Jeśli tylko podjąłeś zaangażowanie, trzymaj się tego i zważaj na każde potwierdzenie, które może przychodzić. Bądź przy tym cierpliwy. Jeśli coś jest warte zaangażowania, potrzebuje czasu na to, by się z tym oswoić. Czasem żałujemy decyzji zaraz po ich podjęciu, będąc niepewnymi, czy podjęty wybór był dobry, a nawet żałując utraconych przez to możliwości, które zostały zostawione. Z czasem jednak uświadamiamy sobie, że wiele z naszych najlepszych decyzji pociągały ze sobą dużą dozę ryzyka i początkowych trudności.
Podsumowując, możemy wierzyć w działanie Ducha Świętego, który prowadzi nas ku zaangażowaniu się. Możemy ufać przyjaciołom i ludziom, którzy towarzyszą nam na naszej drodze. I możemy wierzyć w to, że nigdy nie jesteśmy porzuceni przez Boga, który po pierwsze wezwał nas do życia. Dzięki życiu pełnemu miłości, odwagi i pełności, niczego się nie traci. Otwarte serce jest sercem słuchającym. A życie, w którym podejmuje się decyzje z otwartym sercem i hojnym sercem, jest właściwą realizacją powołania.